Baenuru

Nie jesteś zalogowany na forum.

Ogłoszenie

KALENDARZ
OGŁOSZENIA
Wiosna 1769 r.__|__Dzień 2.

Śniegi powoli znikają z Gór Tenaro, uwalniając kolejne dolinki i szlaki dla wędrowców, należy jednak uważać na liczne osuwiska i lawiny. Rzeka Mirova mocno wezbrała i miejscami rozlewa się na szerokim obszarze, ciesząc wszelką bagienną roślinność. Na całym półwyspie drzewa puszczają nowe pączki, rozwijają się kwiaty i drobne roślinki, wypełniając krajobraz zielenią. Choć za dnia temperatury robią się przyjemne, to nocą nadal może być całkiem zimno, pojawiają się przymrozki, a sezon palenia w kominku jeszcze nie całkiem się skończył. Często zamiast śniegu pada przelotny deszcz, coraz częściej też można zobaczyć na niebie burzowe chmury. Fauna Baenuru również korzysta w pełni z nadchodzących cieplejszych dni, a w różnych zakątkach można dostrzec ślady młodocianych łapek.
۞ Najnowsze wydarzenia fabularne - poruszenie i alarm w Porcie Siengar, mieszkańcy zastanawiają się, co z tego wyniknie, a policja chwilowo milczy, starając się ogarnąć powstający chaos.

۞ Zapraszamy do spisu języków - znane postaci języki i dialekty można wypisać w polach w profilu, wliczając w to te spoza Baenuru.

۞ Rdzenne ludy Baenuru - mieszkańcy półwyspu sprzed przybycia doń Medevarczyków.

۞ Religie Baenuru - zbiór głównych wyznań pojawiających się na półwyspie.

۞ Oznaczenia i identyfikacja - systemy znaków stosowane w Medevarze i Kirtanie, zarówno teraz, jak i za czasów wojny.

GŁÓWNI MISTRZOWIE GRY

#1 2022-02-14 20:06:07

Wathara
Rybiara
Dołączył: 2022-02-12
Liczba postów: 76
Wiek: Młoda dorosła
Płeć: Samica
Wysokość: 2.17m
Język: Medevarski, Tydrodzki
Pochodzenie: Inny wymiar
Strona konfliktu: Niezrzeszeni
Obecny stan: Dobry
Multikonta: Bruno
AndroidChrome 98.0.4758.87

Port Siengar

p.png


Sporej wielkości port, drugie co do wielkości miasto na Baenuru. Można tu znaleźć pełno sklepów, w których kupcy sprzedają swoje nierzadko egzotyczne towary. Ponadto jest tu kilka karczm serwujących głównie dania rybne, alkohol wszelkiej maści i niestworzone opowieści odwiedzających je żeglarzy. No i oczywiście samo sedno i niejako serce portu, czyli przystań, przy której wiecznie cumuje pełno statków. Wieczorem w oddali można podziwiać złocisty blask rozchodzący się do latarni morskiej, stojącej daleko w zatoce.


INFORMACJE O AGLOMERACJI:


Miasto bronione właściwie porównywalnie mocno, jak Medevar, otoczone porządnymi murami miejskimi, z prężnie funkcjonującą strażą miejską i kilkoma oddziałami żołnierzy na wypadek ewentualnych problemów ze strony co większych dzikich smoków, czy -w obecnej sytuacji - ataku terrorystycznego. W mieście można spotkać zarówno smoki, jak i ludzi, z czego naprawdę sporo z nich para się handlem. Ze względu na ilość marynarzy przybywających codziennie do portu, w niektórych dzielnicach miasta funkcjonuje czarny rynek, jednakże nielegalni handlarze są ciągle ścigani listami gończymi przez oddziały straży.


Stosunek do smoków: Pozytywny dla Medevarczyków, neutralny dla Kirtańczyków i smoków dzikich.


Stosunek do ludzi: Pozytywny.


NPC:
-

Offline

#2 2022-05-23 22:48:00

Ksejgaak
Polarmiś
Dołączył: 2022-03-26
Liczba postów: 34
Wiek: dorosły
Płeć: samiec
Wysokość: 7,5 m (smok) | 185 cm (ludź)
Język: medevarski, tydrodzki
Pochodzenie: Inny kontynent
Strona konfliktu: Medevar
Obecny stan: puszysty
Multikonta: Hisui, Egon, Saras
WindowsFirefox 100.0

Odp: Port Siengar

Ksej podniósł łeb ponad gankiem budynku i powiódł uważnym wzrokiem po ulicy pełnej ludzi. W zielonych ślepiach kłębiła się irytacja, tym bardziej rosnąca, że nie mógł dostrzec swojej samobieżnej zguby. Rozejrzał się pospiesznie i prychnął cicho, zdmuchując z dachówek piękny kłąb pyłu, który osiadł na głowach pechowych mieszkańców. Nie mając jednak lepszego wyjścia, ruszył dalej szeroką promenadą, która miała go zaprowadzić na wybrzeże. Szykanie było tym trudniejsze, że starał się nie potrącić czy tym bardziej nie zdeptać żadnego z ludzi, którzy jak głupie mrówki plątali mu się pod łapami.
— Z drogi... — wymruczał, tłumiąc usilnie chęć ryknięcia na nich, żeby z powrotem nabrali właściwego respektu. Niestety niewygodne pytania straży to było ostatnie, czego teraz potrzebował.
Ksej znowu spojrzał przed siebie i chyba zwątpił, a jego krok zrobił się nieco spokojniejszy, kiedy już nie próbował na siłę wyprzedzać ślamazarnie przemieszczający się tłum. To jednak niewiele pomagało na samo jego utknięcie na ulicy handlowej. W pewnej chwili nie mogąc z powrotem postawić łapy, zwyczajnie popchnął stojącego w niewygodnym miejscu człowieka, nie na tyle mocno, by mu coś zrobić, raczej, co najwyżej by się potknął i rozwalił nos. Nie za bardzo go to interesowało, teraz chciał tylko wydostać się na nabrzeże.


Please, don't waste your breath on the things I don't regret,
baby, I'm just here for the ride
I'm just here for the ride

 

KARTA POSTACI

 

* * *

Offline

#3 2022-06-10 16:54:38

Reginald
Rudzielec
Dołączył: 2022-02-12
Liczba postów: 25
Wiek: 34 lata
Płeć: Męska
Wysokość: 170cm
Język: Medevarski, Wspólny
Pochodzenie: Półwysep Baenuru
Strona konfliktu: Medevar
Obecny stan: Wszystko w porządku
Multikonta: Liściak, KrikTaake
WindowsChrome 102.0.5005.63

Odp: Port Siengar

Starając się jak najbardziej unikać większych grup ludzi w takim tłoku było niezwykle trudne, i mimo swoich starań Reginald ciągle albo to kogoś szturchał, albo był szturchany. Za każdym razem gdy to się zdarzało, mag warczał coś pod nosem i tylko czasami rzucał ciche przeprosiny jeśli to była jego wina. Niestety, jego celem odwiedzin portu był targ w pobliżu przystani, gdzie handlarze nie tylko z głębi lądu ale i zza morza sprzedawali swoje najlepsze towary. Miał w planie znaleźć jakiś handlarzy co się zajmowali artefaktami, zwłaszcza związanymi z magią czy alchemią. Na drugim miejscu były zioła czy jakieś rośliny, których normalnie nie byłby w stanie znaleźć sam lub kupić w stolicy.


"Uwaga, do diabła." Warknął, kiedy kolejny mężczyzna go szturchnął, nawet nie przepraszając. Co to za maniery?


Oby to, co będzie dzisiaj sprzedawane w pobliżu przystani było warte całego zachodu, kilka dni się tutaj targał i nie miał zamiaru wrócić z niczym. Nawet specjalnie wynajął większy wóz na wszelki wypadek gdyby znalazł coś ciekawego. Tak naprawdę, to Reggie czuł podekscytowanie, nawet jeśli musiał teraz sobie radzić z natłokiem ludzi. Dawno nie był w porcie, a właśnie tutaj można znaleźć najciekawsze rzeczy na straganach. Oby dzisiaj coś znalazł, bo rozczarowanie byłoby nieznośne.


A mówiąc o nieznośnym, tłum powoli wyczerpywał resztki jego cierpliwości. Mag przez chwilę nawet się zaczął poważnie zastanawiać czy nie zacząć rozpychać ludzi przed sobą wiatrem, lecz nagłe dygotanie ziemi momentalnie odwróciło jego uwagę to najprawdopodobniej nielegalnego czynu. Wkrótce źródło drobnego trzęsienia ziemi pojawiło się w polu widzenia, ogromny biały smok również się przedzierał przez tłum, zostawiając za sobą dużo wolnej przestrzeni. Oraz, co najważniejsze, zmierzał on w tym samym kierunku co Reggie.


Pomysł od razu pojawił się w głowie czarodzieja, który poprawił swoje okulary z zadowoleniem i zaczął zmierzać ku wielkiej bestii. Im bliżej jej był, tym bardziej ziemia dygotała i wkrótce czarodziej zaczął podążać za białym smokiem. Działał on jak taran, rozpychając ludzi na boki, więc Reggie mógł odetchnąć od ściskającego go tłumu.



~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
|Karta postaci|

Offline

#4 2022-06-15 20:19:59

Ithaar
Użytkownik
Dołączył: 2022-04-02
Liczba postów: 45
Wiek: 3 lata
Płeć: Samiec
Wysokość: 80cm
Język: Tydrodzki, Wspólny
Pochodzenie: Półwysep Baenuru
Strona konfliktu: Kirtan
Obecny stan: Dobry
Multikonta: Stark, Eurus, Ash
WindowsChrome 102.0.5005.125

Odp: Port Siengar

Jeszcze chyba nigdy nie był tak daleko od domu. Zwykle trzymał się w okolicach smoczej osady, czasami tylko wędrował w strony miasta Medevar. No dobra, nie czasami, robił to wręcz codziennie. Bardzo lubił w wolnej chwili przyglądać się temu, co porabiają jego mieszkańcy, a tak się składało, że wolnych chwil miał aż zanadto. Swego czasu zmykał za każdym razem, gdy ktoś go zauważył, ba, na samym początku przyglądał im się tylko zakamuflowany. Jednak z czasem przestał się ich obawiać, przynajmniej na tyle, że nie bał się wchodzić na tereny ich wiosek czy nawet samego miasta.


Tak było i teraz, chociaż tym razem było to kompletnie nowe miejsce. Słyszał nieraz o jakimś porcie, sama nazwa Siengar też obiła mu się czasem o uszy, ale nigdy wcześniej nie zapuszczał się w te tereny. Tak się jednak złożyło, że przebywał właśnie w okolicach drogi, która prowadziła w tamtym kierunku, gdy przejeżdżał nią wóz Reginalda. Jego rudą czuprynę widać było z daleka. Ith widywał go czasami w mieście, choć tylko przelotnie. Normalnie pewnie by go nie pamiętał, ale mag miał wyjątkowo charakterystyczny wygląd. No i do tego ta akcja z rynku. Zielony nie był do końca pewien o co tam chodziło, ale wiedział, że rudy był w to zamieszany. Krótko mówiąc, wydawał się on być dość interesującą postacią.


Dlatego też Ith bez dłuższego zastanowienia dogonił wóz i wskoczył na niego, po czym schował się pod jakąś płachtą. Może i nie było to rozsądne, ale zielony był niesamowicie ciekawy tego, w co tym razem wpakuje się rudzielec. A droga powrotna? No cóż, może jakoś się odnajdzie.


Po jakimś czasie dojechali na miejsce - port Siengar. Gdy tylko wóz się zatrzymał, Ith wygramolił się ze swojej kryjówki i zeskoczył prędko z wozu, nie chcąc, by rudy go zauważył. Mimo to podążył za nim kiedy ten skierował się w stronę portu. Starał się trzymać dystans, jednak prędko okazało się to być złym pomysłem. Im bliżej do rynku, tym większy był tłum, przez który przeciskał się rudzielec. Nie chcąc go zgubić, Ith zwiększył tempo, zbliżając się do Reginalda w podskokach, wymijając ludzi po drodze. Parę razy ktoś się o niego potknął, jednak Ithaar nie przejmował się przekleństwami rzucanymi w jego stronę i szybko znikał w tłumie.


Drganie ziemi wyczuł dużo wcześniej niż rudy. Ith instynktownie zwolnił kroku, przez co jakaś kobieta za nim nadepnęła mu na koniec ogona. Zielony odskoczył z sykiem, po czym odwrócił się i dogonił w podskokach Reginalda. Dalej jednak miał się na baczności. Nie podobało mu się to, że ten zbliżał się w stronę niepokojących odgłosów. Ith zgadywał, że był to jakiś smok, ale skąd mógł mieć pewność? Nigdy wcześniej tu nie był. Pocieszał go jedynie fakt, że skoro ludzie wokół nie panikowali, to pewnie to coś nie stwarzało dla nich zagrożenia. Dopiero po jakimś czasie zauważył, co wydawało te odgłosy. Ogromny, biały smok pokryty grubym futrem przemierzał ulice rynku, przepychając na boki wszystko na swojej drodze.


Ith wytężył wszystkie zmysły, nieco zwiększając dystans od rudego. Dalej miał go w zasięgu wzroku, ale wolał nie zbliżać się aż tak do wielkiego gada. Tak na wszelki wypadek.


KP
(21.10)
***  ***  ***

Offline

#5 2022-06-20 23:03:31

Ksejgaak
Polarmiś
Dołączył: 2022-03-26
Liczba postów: 34
Wiek: dorosły
Płeć: samiec
Wysokość: 7,5 m (smok) | 185 cm (ludź)
Język: medevarski, tydrodzki
Pochodzenie: Inny kontynent
Strona konfliktu: Medevar
Obecny stan: puszysty
Multikonta: Hisui, Egon, Saras
WindowsFirefox 101.0

Odp: Port Siengar

Nawet nie przyszło mu do głowy, że jego kroki mogą powodować drgania, pewnie dlatego, że plątający się wokół ludzie nijak na to nie wskazywali. Ksej przystanął na moment i spojrzał uważniej po tłumie. Jego podejrzanej zdobyczy ani widu ani słychu. Nie dziwiło go to, być może lepszy efekt by uzyskał w mniejszej postaci, ale z drugiej strony jeszcze łatwiej straciłby go z oczu. Zasadniczy problem stanowiła tu architektura, zbyt drobna i krucha, by mógł wejść na budynek i przejść po dachach. To by było tak szalenie wygodne, dlaczego nikt o tym nie pomyślał? Medevar jeszcze tak wiele mógł w sobie poprawić.
Ruszył z wolna dalej.
Swoją drogą kiedyś faktycznie spróbował. Nie skończyło się to dobrze ani dla budynku, ani tym bardziej dla jego mieszkańców. Dla samego Ksejgaaka również, dobrze pamiętał tę złość Virgila i wszystkich wokół. To był chyba jeden z ostatnich wypadków tego typu, przynajmniej tych poważniejszych, za które trzeba było odpowiedzieć. To był też jeden z tych momentów, kiedy dziwił się, jak niektórzy mogą wspominać swoje życie w różowych barwach. Może po prostu okłamują samych siebie.
Z tego zamyślenia wytrąciło go nowe uczucie pacnięcia, lecz tym razem nie w łapy, a w ogon. Właściwie to była jego wina, bo za bardzo i za szybko opuścił wywiniętą w górę dla wygody końcówkę. Ksej zatrzymał się i obejrzał na potrąconego człowieczka o śmiesznej twarzy wśród rudych włosów.
— Patrz, jak chodzisz — prychnął, kładąc uszy po sobie i mierząc go uważnym wzrokiem. W rzeczywistości chciał się upewnić, że to kruche stworzenie nie zdążyło sobie czegoś zrobić, kto ich tam wie. — Czy ja cię skądś znam? — zapytał zaraz, zwróciwszy uwagę na dość charakterystyczny strój mężczyzny. Jeśli nie był wyłącznie dziwnym ekscentrykiem, to z pewnością był związany z magią. Ksej miał kiedyś okazję poznać czy zobaczyć przelotnie paru czarodziejów, ale tego tu nijak nie umiał odszukać w głowie, a niepewność była irytująca. Tak czy inaczej, ruszył w końcu dalej. Część handlowa ulicy zaraz miała się skończyć, tym samym wypuszczając ich na trochę bardziej przestronne nabrzeże. Na głos by tego nie powiedział, ale musiał przyznać temu rudzielcowi, że zrobienie z niego żywego taranu było całkiem dobrym posunięciem.


Please, don't waste your breath on the things I don't regret,
baby, I'm just here for the ride
I'm just here for the ride

 

KARTA POSTACI

 

* * *

Offline

#6 2022-06-21 14:18:50

Reginald
Rudzielec
Dołączył: 2022-02-12
Liczba postów: 25
Wiek: 34 lata
Płeć: Męska
Wysokość: 170cm
Język: Medevarski, Wspólny
Pochodzenie: Półwysep Baenuru
Strona konfliktu: Medevar
Obecny stan: Wszystko w porządku
Multikonta: Liściak, KrikTaake
WindowsChrome 102.0.0.0

Odp: Port Siengar

Plan wydawał się idealny, nie mogący stwarzać żadnych problemów. Ot wielki smok rozpychał tłum, to Reggie po prostu korzystał z wolnego miejsca pozostawionego przez białego futrzaka. Czarodziej nawet skorzystał z tego chwilowego wytchnienia od tłumu i po chwili grzebania w swojej torbie wyciągnął dosyć cienką książkę, która bardziej wyglądała na notatnik i zaczął ją wertować. W końcu znalazł stronę, której szukał i zaczął czytać co tam było napisane. Niestety, przez to przestał tak bardzo uważać na swoje otoczenie i w pewnym momencie poczuł uderzenie w bok. Nie było ono mocne ani nawet zbyt twarde, ale nadal zaskoczyło rudzielca na tyle, aby z zaskoczonym odgłosem prawie upuścił swój notatnik. Całe szczęście jednak go złapał i dopiero po upewnieniu się, że wszystko z nim w porządku Reggie oderwał od niego wzrok.


Akurat aby dostrzec wielki biały łeb skierowany w jego stronę.


Ponowne wielkie zaskoczenie, lecz tym razem czarodziej zachował pewną siebie posturę i zamiast tego włożył notatnik pod pachę, mierząc wielkiego smoka wzrokiem. Uwaga z jego strony sprawiła, że Reggie zmarszczył lekko brwi.


"Nie sądzę, chyba że jesteś blisko związany z gildią magów w stolicy." Odparł, lekko unosząc nos. "W każdym razie, wybacz, ale stwarzasz idealne warunki aby przedostać się przez tłum."


Nawet teraz, kiedy się nie przemieszczali to ludzie nadal starali się obejść smoka szerokim łukiem. Nie było to z powodu niepokoju, choć można było dostrzec niechętne twarze wśród tłumu, lecz chociażby przez sam fakt, że wielki smok zajmował równie wiele miejsca. A to oznaczało brak chęci aby się z nim ściskać, nawet jeśli i tak często Ksej miał miało miejsca.


Reggie odchrząknął i schował swój notes spowrotem do torby.


"Jeśli zmierzasz w kierunku wybrzeża, to mam nadzieję, że nie będziesz miał mi za złe jeśli jeszcze chwilę ci będę towarzyszyć. Dostanie się do tamtego targu w takim tłumie jest niezwykle problematyczne."


Miał fundusze aby zapewnić sobie eskortę albo chociażby inny środek przemieszczania się po mieście, ale Reggie wolał jednak dojść tam sam. Nie było to w jego stylu.



~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
|Karta postaci|

Offline

#7 2022-06-21 23:40:51

Ithaar
Użytkownik
Dołączył: 2022-04-02
Liczba postów: 45
Wiek: 3 lata
Płeć: Samiec
Wysokość: 80cm
Język: Tydrodzki, Wspólny
Pochodzenie: Półwysep Baenuru
Strona konfliktu: Kirtan
Obecny stan: Dobry
Multikonta: Stark, Eurus, Ash
WindowsChrome 102.0.5005.125

Odp: Port Siengar

Podążał w podskokach za Reginaldem, co chwilę zerkając do góry na białego smoka. Do góry, bo chociaż Ith trzymał od niego dystans, futrzasty wciąż nad nim górował. W pewnym momencie rudzielec przed nim zatrzymał się w towarzystwie prychnięcia ze strony smoka. Ith odskoczył w bok, po czym schował się między przemieszczającymi się mieszkańcami, starając się uniknąć przydeptania. Nie do końca mu się to udało, bo zaraz ktoś stanął mu na łapę. Zielony warknął w odpowiedzi, ledwo powstrzymując się od dziabnięcia nieostrożnego przechodnia w nogę.


Na szczęście biały smok nie stanowił zagrożenia, przynajmniej nie na tę chwilę, dlatego Ith zaraz przecisnął się pomiędzy nogami przechodniów, znów zmniejszając dystans do Reginalda. W międzyczasie udało mu się dosłyszeć, gdzie dokładnie zmierza rudy. Targ? Czy naprawdę nie brakowało mu tłumów, jeszcze tam chciał się pchać? Ciekawe czego tam szukał?


Swoją drogą, Ith nigdy jeszcze nie widział morza, więc informacja o wybrzeżu bardzo go podekscytowała. Już prawie nie pamiętał o tym, że kompletnie nie wiedział gdzie jest i jak wrócić do domu. Ale co tam, przynajmniej zobaczy coś nowego. I kto wie, może rudy znów wpakuje się w jakąś zabawną sytuację. Ith nie mógł przecież przegapić takiej okazji.


Trochę zbyt się zamyślił, bo nawet nie zauważył, że przyspieszył kroku. Nie zdążył jednak zareagować, bo zaraz przypadkowo uderzył nosem w tył nogi Reginalda. Zatrzymał się gwałtownie, potrząsając głową, po czym spojrzał do góry. No i super, teraz rudy wiedział, że podążała za nim przerośnięta jaszczurka.


-Prz...epraszam? - rzucił, nerwowo zerkając to w prawo, to w lewo, tak jakby zaraz chciał stamtąd zwiać. Wszystko zależało od tego, z jaką reakcją się spotka.


KP
(21.10)
***  ***  ***

Offline

#8 2022-06-28 00:06:57

Ksejgaak
Polarmiś
Dołączył: 2022-03-26
Liczba postów: 34
Wiek: dorosły
Płeć: samiec
Wysokość: 7,5 m (smok) | 185 cm (ludź)
Język: medevarski, tydrodzki
Pochodzenie: Inny kontynent
Strona konfliktu: Medevar
Obecny stan: puszysty
Multikonta: Hisui, Egon, Saras
WindowsFirefox 101.0

Odp: Port Siengar

Zerknął na jego książkę, którą jednak rudzielec szybko schował. Z tej odległości nie sposób było mu powiedzieć, co to mogło być, ale to też mało ważne, bo mężczyzna szybko przestał poświęcać jej uwagę. Skupił się na jego twarzy, co już było znacznie prostsze, choć proporcja i tak wyglądała jak człowieka do kota, jeśli nie gorzej. Małe łyse darmozjady.
— Na swój sposób jestem — odparł, by za chwilę prychnąć cicho, jakby z rozbawieniem. — Pragmatyczny jesteś, magu — skomentował i ruszył dalej. Co prawda tę odpowiedź już znał, ale nie pogardzi i taką rozmową. Istniała szansa, że jest to ktoś ciekawszy i bardziej rozgarnięty niż większość. — Wykazujesz kreatywność, nie mogę ci tego zabronić — wymruczał w odpowiedzi na jego kolejne słowa. — Czym się zajmujesz, magu? — spytał po chwili i szybko też obejrzał się na niego, słysząc kolejny głos.
Na widok skrzydlatej jaszczurki, biały położył uszy po sobie z niesmakiem. Niech tylko nie okaże się, że to jakiś zgubiony pisklak, bo to już całkowicie zniszczyłoby ten dzień. Choć czy musiałby się tym przejmować? Właściwie to nie, mógłby nawet wygodnie to zwalić na rudzielca, o ile to coś z jakiegoś powodu nie zechce się przyczepić właśnie do niego.
— Nie będę na ciebie czekać — upomniał czarodzieja w nadziei, że zostawi pisklę w spokoju i nie zabierze ze sobą. Nie czekając na odpowiedź, ruszył przed siebie, z cichym pomrukiem skłaniając okolicznych ludzi do żywszego ustępowania z drogi.


Please, don't waste your breath on the things I don't regret,
baby, I'm just here for the ride
I'm just here for the ride

 

KARTA POSTACI

 

* * *

Offline

#9 2022-07-06 21:26:54

Reginald
Rudzielec
Dołączył: 2022-02-12
Liczba postów: 25
Wiek: 34 lata
Płeć: Męska
Wysokość: 170cm
Język: Medevarski, Wspólny
Pochodzenie: Półwysep Baenuru
Strona konfliktu: Medevar
Obecny stan: Wszystko w porządku
Multikonta: Liściak, KrikTaake
WindowsFirefox 102.0

Odp: Port Siengar

Ku jego uldze, wielki smok nie maj najwyraźniej jakiegoś problemu z tym, że Reggie postanowił nie dosłownie uczepić się jego ogona podczas marszu przez port. Nadal jednak nie pozwolił sobie na zbytnie rozluźnienie, lecz odpowiedź smoka wzbudziło jego zainteresowanie.


"Doprawdy? Nie jestem pewnien abym słyszał o tobie w gildii." Powiedział, lekko ciągnąc się za swoją bródkę. "Ale z drugiej strony zawsze jest coś, o czym nie wiesz."


Szczerze mówiąc, dosyć go to ucieszyło. Nawet jeśli najwyraźniej nie było to takie proste, sam fakt, że ten tutaj smok miał jednak coś w związku z gildią od razu sprowadziło Reggiego na znajome wody. A ten fakt dodał mu jeszcze pewności, nawet jeśli uwaga ze strony białego smoka sprawiła, że lekko smarszczył nos.


"Cóż, trzeba sobie jakoś radzić w tych czasach." Przyznał neutralnie. "Nie tylko tam w dziczy zdarzają się problemy z dostaniem się do celu." Co jego niedawna wyprawa po brakujące składniki pokazała. Czarodziej jednak nie rozmyślał nad tym długo, tylko wypiął dumnie pierś kiedy został zapytany o swoją specjalizację.


"Widzisz, wielki przyjacielu, w gildii studiuję tajemnice alchemii od wielu lat. Aktualnie pracuję nad dużym projektem, który umożliwi mi dobieganie się o wyższą pozycję oraz kontynuację nauki." Zaczął tłumaczyć, jedną ręką trzymając pasek od swojej torby. Widać było wyraźnie, że ta działka była czymś, co bardzo lubił. Nos zadarty do góry jeszcze bardziej to podkreślał.


"Miałem nadzieję, że uda mi się tu dzisiaj znaleźć coś, co by było w stanie mi pom-" Nie zdołał dokończyć zdania kiedy nagle poczuł coś uderzającego go w nogi. Z zaskoczenia wydał z siebie dziwnie wysoki pisk, który całe szczęście był jednak raczej cichy, i szybko się odwrócił. Twarz Reggiego już robiła się czerwona, lecz zamarł na widok... nikogo. Głos dobiegający z dołu jednak od razu przykuł jego uwagę i ku swojemu zaskoczeniu Reggie zobaczył małego smoka. Niewiele większego od kota tak naprawdę, ale przeprosiny oraz dosyć uroczy widok jednak nie udobruchał maga.


"Co ty sobie wyobrażasz?" Fuknął, lecz starał się nie unosić głosu, przynajmniej nie znacznie. Nie sprawiło to jednak, że wydawał się mniej zły. "Uważaj gdzie idziesz. Czy pisklaki zawsze się tak plączą pod nogami?"


Reggie westchnął, nadal cały czerwony. Zaraz jednak spowrotem się odwrócił, kiedy jego przepustka do wygodnego przedostania się do targu zaczęła odchodzić. Nadal marszcząc brwi, spojrzał spowrotem na małego smoka, to spowrotem na tego większego.


"Już idę, już idę."


Szybko poprawił okulary na nosie i przeczesał swoje włosy dłonią, po czym pospieszył za białym smokiem, odwracając się może raz czy dwa za siebie, aby spojrzeć na tego mniejszego.


Bo to był pisklak, co nie? Czy powinni oni go tak zostawiać?



~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
|Karta postaci|

Offline

#10 2022-07-10 14:00:16

Ithaar
Użytkownik
Dołączył: 2022-04-02
Liczba postów: 45
Wiek: 3 lata
Płeć: Samiec
Wysokość: 80cm
Język: Tydrodzki, Wspólny
Pochodzenie: Półwysep Baenuru
Strona konfliktu: Kirtan
Obecny stan: Dobry
Multikonta: Stark, Eurus, Ash
WindowsChrome 102.0.5005.149

Odp: Port Siengar

No tak, czego on się spodziewał? Że rudy przyjmie go z otwartymi ramionami? Ith skrzywił się na ostre słowa Reginalda, wbijając w niego niezadowolony wzrok. Co z tego, że sam się tu wpakował? Czy rudy naprawdę musiał być tak niemiły? Zielony nie skomentowałby tego, gdyby nie kolejne słowa Reggiego. Przez moment łuski Itha nabrały czerwonawej barwy, podobnej zresztą do twarzy rudzielca.


-Pisklak?! Nie jestem pisklakiem, rudzielcu. - fuknął do Reginalda, po czym machnął ogonem niczym zdenerwowany kot. -Ty też mógłbyś patrzeć pod nogi. - dodał, powoli powracając do swojej normalnej barwy.


Chętnie rzuciłby w niego czymś jeszcze, ale Reggie zaraz odwrócił się i pospiesznie pobiegł za białym. Ith z niezadowoleniem prychnął, jednak wcale nie zamierzał teraz się poddać. Nie po to przyjechał z nim aż tutaj by zmienić zdanie przy pierwszej konfrontacji. Chciał zobaczyć, co planuje rudy, nawet jeśli miało to być teraz kierowane złośliwością. Rudy zerknął na niego jeszcze parę razy, za każdym razem mierząc się z wzrokiem Itha, który stał dalej w miejscu. Pobiegnie za nim jeszcze, tylko niech ten przestanie się odwracać.


Reggie powoli zniknął mu z pola widzenia, kiedy Ith zauważył coś leżącego na ziemi obok. Wyglądało jak... zeszyt? Notes? Z ciekawości zbliżył się do niego w podskokach, chwytając go w łapki i uważnie mu się przyglądając. Otworzył go na losowej stronie, co i tak nie miało sensu, bo i tak nic nie rozumiał z tego, co było w nim napisane. Jednak po zapachu domyślił się, do kogo należał ten notes. Musiał wypaść rudemu z torby przy ich wcześniejszej interakcji.


Ith zamknął notes i przycisnął go do klatki piersiowej tak, by czasem go nie upuścić, po czym prędko pobiegł za śladami rudego i jego smoczego towarzysza. Miał nadzieję, że uda mu się ich dogonić. Rudy może i był dla niego niemiły, ale notes wydawał się być ważny, a Ith nie był aż tak złośliwy.


KP
(21.10)
***  ***  ***

Offline

#11 2022-07-19 16:12:35

Ksejgaak
Polarmiś
Dołączył: 2022-03-26
Liczba postów: 34
Wiek: dorosły
Płeć: samiec
Wysokość: 7,5 m (smok) | 185 cm (ludź)
Język: medevarski, tydrodzki
Pochodzenie: Inny kontynent
Strona konfliktu: Medevar
Obecny stan: puszysty
Multikonta: Hisui, Egon, Saras
WindowsChrome 103.0.0.0

Odp: Port Siengar

Zerknął na mężczyznę, kiedy ten wyraził swoje wątpliwości. Może faktycznie tak nie rozpowiadano, chociażby z faktu, że biały już trochę lat tutaj spędził i jego obecność nie była aż taka dziwna. Może raczej dla nowych. Z drugiej strony, Medevar nie był taki mały, pewnie wielu jeszcze podobnych nie poznał, a oni jego.
— Ksejgaak. Albo Aen Midyl, bo tak też mnie nazywają — rzucił tylko, bo może któreś z tych imion będzie mu się kojarzyć, ale jak nie, to trudno.
Przez nozdrza i zęby smoka wymknął się cichy śmiech w odpowiedzi na jego kolejne słowa. No tak, radził sobie, tego nie można mu było odmówić. Ale było w tym coś zabawnego, chyba w samym tym, że jego pewność siebie tak ładnie kontrastowała z rozmiarem, przynajmniej dla smoka. Słuchał jednak dalej, bardziej tylko patrząc pod własne łapy niż na swego rozmówcę, by przypadkiem nikogo nie zdeptać. Ani niczego. Nie lubił targów, bo często się zdarzało, że jakieś bezdomne zwierzęta biegały między ludźmi... albo co gorsza takie, które uciekły ze straganu.
— Alchemia... praktyczna sztuka i przez wielu niedoceniana... — Zerknął na niego. — Albo wręcz przeciwnie. Więc jednak mamy ze sobą coś wspólnego...
Ich rozmowę przerwało pojawienie się małego wypłosza, którego Ksej starał się zignorować w nadziei, że się ich nie uczepi. Na moment mały przykuł uwagę jego ucha krzykami, że wcale nie jest pisklakiem, ale... Na litość, skąd takie karły się biorą?
Jako że ludzi zrobiło się nieco mniej, to biały przyspieszył kroku. Nie na tyle, by zgubić rudego alchemika, ale dostatecznie, by zmusić go do żwawego marszu, jeśli nie chciał stracić bezpiecznej strefy przy ogonie. Zaraz też znaleźli się na przestronnym nabrzeżu, a Ksej omiótł wzrokiem ludzi krzątających się przy rozładunku jakiegoś żaglowca.
— Pewnie nie zdradzisz mi swojego projektu? Badacze bywają tacy zazdrośni w swoich pomysłach... — wymruczał, zerkając po rudzielcu. Nie czekał jednak na odpowiedź, gdyż dalej szedł aż do samego brukowanego brzegu, gdzie bezpardonowo wlazł do pustego doku dla mniejszych łodzi. Nie wskakiwał, nie chcąc rozchlapywać wszędzie wody, ale zanurzył się gładko i położył, a wynurzywszy tylko łeb, otrzepał go lekko. Białe kudły Kseja stanęły w zabawny sposób na wszystkie strony, ale bynajmniej się tym nie przejmował.


Please, don't waste your breath on the things I don't regret,
baby, I'm just here for the ride
I'm just here for the ride

 

KARTA POSTACI

 

* * *

Offline

#12 2022-07-26 11:55:19

Reginald
Rudzielec
Dołączył: 2022-02-12
Liczba postów: 25
Wiek: 34 lata
Płeć: Męska
Wysokość: 170cm
Język: Medevarski, Wspólny
Pochodzenie: Półwysep Baenuru
Strona konfliktu: Medevar
Obecny stan: Wszystko w porządku
Multikonta: Liściak, KrikTaake
WindowsFirefox 102.0

Odp: Port Siengar

Reggie podążał za jego lodołamaczem tłumów, korzystając z tej nieoczekiwanej korzyści. Wielki smok okazał się jednak zaskakująco interestującym partnerem do rozmowy. Imię Ksejgaak było jednak mu kompletnie obce, na pewno by je zapamiętał jeśli by je usłyszał w gildii. Natomiast Aen Midyl brzmiało znajomo.


"Przyznam, że to drugie obiło mi się o uszy, ale nie spodziewałem się, że należy do smoka." Mag przyznał, ciągnąc lekko swoją brodę w zamyśleniu. Że też smok miał jakieś kontakty z czarownikami, kto to by pomyślał.


Szli tak dalej przez jakiś czas, tłum naokoło roztępował się aby uniknąć zdeptania przez Ksejgaaka. Niektórzy rzucali mu to strachliwe, to wręcz oburzone spojrzenia. Nikt oczywiście nic nie powiedział, ale widać było, że niektórym bardzo nie pasowała obecność tak wielkiego stworzenia w środku dosyć ruchliwego miasta. Reggie sam słyszał jakieś tam szepty kiedy podążał w ślad za smokiem, lecz sam również nic nie mówił, chociażby z samej uprzejmości.


Jego twarz jednak się rozpromieniła, kiedy Ksejgaak wyjawił swoją znajomość z alchemią. Poprawiając swoją torbę, mag przyspieszył lekko aby bardziej iść obok niż za białym smokiem. Nie żeby miał jednak możliwość odpowiedzieć od razu, ponieważ nagłe pojawienie się małego smoka kompletnie przejęło uwagę rudzielca. Dopiero kiedy pozostawili to pisklę samo, Reggie spowrotem doszedł do Ksejgaaka, kompletnie nieświadom, że jego notes aktu